Wokół pielgrzymki...

piątek, 16 sierpnia 2013

Atrakcji cd.

Może właśnie dzisiaj zacznę od tych atrakcji. Główną atrakcją dnia była (chyba nikt się nie zdziwi) góra. Podjazd na ową górę miał 12% nachylenie. Długość podjazdu to jedyne 20 kilometrów. Czas w jakim przejechaliśmy tę długość to ponad 2 godziny. Całe szczęście, że podjeżdżaliśmy akurat z tej strony, ponieważ zjazd miał nachylenie 23%. I to chyba ostatecznie tłumaczy dlaczego jedziemy na rowerach tylko w jedną stronę, a wracamy do domów samochodami. Zjazd zajął nam… 7 minut i w jego trakcie po raz kolejny pobity został rekord prędkości, ale nie wiem czy mogę publicznie podać osiągniętą prędkość, ponieważ nie chcę denerwować naszych bliskich w domach J.
Kiedy byliśmy na szczycie zaproponowałem głosowanie pod hasłem „nigdy w życiu nie zmęczyłem się tak bardzo jak dziś, podjeżdżając pod tę górę”. W głosowaniu udział wzięli wszyscy podjeżdżający a negatywnie do zaproponowanego hasła odniósł się jedynie Paweł, który chyba faktycznie ma coś grubszego na sumieniu, bowiem cały czas imponuje kondycją, a na szczycie był 20 minut przed ostatnim członkiem grupy J.
Cały dzień upłynął nam pod znakiem trudnych wspinaczek i szybkich zjazdów. Fakt, te ostatnie dają mnóstwo radości! Dzięki Bożej opiece wszyscy jesteśmy zdrowi, nikomu nic się nie stało i cieszymy się dobrym humorem. Poza tym, rozpiera nas duma, że ten tak trudny, w zasadzie najtrudniejszy, dzień pielgrzymki tak bardzo się udał i możemy już spokojnie myśleć o jutrzejszym wjeździe do Włoch. A cieszy nas on tym bardziej, że Andrzej i Zbyszek obiecali postawić wszystkim espresso J
Chciałbym jeszcze podzielić się doświadczeniem tej walki ze sporym, bądź co bądź, wzniesieniem. Kapitalnie jest tak siłować się ze samym sobą. Obserwować ile jest się w stanie znieść, jak organizm reaguje na pewne bodźce. Bardzo ciekawe, że potrafimy znieść dużo więcej niż nam się wydaje. Przecież gdyby ktoś powiedział przed pielgrzymką: „podjedziesz na 20 kilometrowe wzniesienie”, to w odpowiedzi popukałbym się w czoło. Ale jednak, udało się! Daje to ogromną satysfakcję.
Ponadto, przyszło mi jeszcze dziś do głowy, że gdyby ktoś z Was, kochanych i wiernych czytelników, nie miał w przyszłości żadnych planów na wakacje czy inne ferie to z całego serca polecam właśnie jazdę rowerem po Alpach. Jest to sama przyjemność! Pan Bóg ma głowę na karku – żeby tak to stworzyć!
I jeszcze krótki news pod tytułem „co robimy teraz” (gdyby kogoś to interesowało). Trwają przygotowania do kolacji, ryż się już gotuje. Powstaje również fenomenalna relacja z dzisiejszego dnia a prysznic działa na pełnych obrotach. Za godzinę odmówimy sobie różaniec i, jak to się mówi, lulu. Jutro pierwszym punktem programu jest Msza o godzinie 7:30. Tak to u nas wygląda J.

Wielkie słowa wdzięczności składamy za Waszą pamięć o nas, modlitwy i duchowe nam towarzyszenie! Często czujemy, że w najtrudniejszych momentach idzie nam dość gładko – to chyba Wasza zasługa J.  

 o. Daniel walczy.

 o. Daniel w całej okazałości.

 Zdziwiony?

 Raz po górkę...

 Drugim razem... też.

 Zbyszek i Karol na polu bitwy.

 Szczęśliwy, bo zwycięski, Karol.

 Jarek też w końcu dojechał.

 Nawet Arkowi się udało :-)

 Chwila tryumfu.

Chwila tryumfu nr 2. 

 Andrew i alpejskie klimaty.

Kilka starszych fotek:

Wjazd do Austrii.

Oto jak bezpiecznie poruszamy się po górach. Ścieżka rowerowa obok drogi.

 Widoki #1

Widoki #2

I kilka zdjęć z dzisiejszego dnia:

 Wpis do Księgi Parafialnej wykonany ręką o. Daniela + nasze podpisy.

 Widoki...

 Jeziorko i kurort na wysokości 1800 m n.p.m. Ech...

 Licznik nie kłamie, 137 przejechanych kilometrów.

 Podczas drogi natrafiamy na naprawdę piękne miejsca.

 Grupa w akcji.

Grupa w jeszcze większej akcji.


2 komentarze:

  1. Kochani, witamy (oczywiście telepatycznie) w Italii. Mamy nadzieję, że oczekiwane espresso był pyszne ale pamiętajcie, że kofeina eliminuje magnez, więc mięśnie są w niebezpieczeństwie ! A tu jeszcze kilka:) kilometrów do zdobycia. Nie przestajemy wspierać Was duchowo w zasadzie przez cały każdy dzień - teraz rozumiemy naprawdę magię słów z modlitwy "Świętych obcowanie" i czekamy na tę chwilę kiedy 23.08. przeczytamy, że Wszyscy razemi oraz każdy z Was jest szczęśliwy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo mięsa jedzcie. Mięso = Siła :D Z przyjemnością się czyta wasze relacje, wspieram modlitwą. Pozdrowionka!:)

    OdpowiedzUsuń