Narazie tylko tyle.
Dziś punkt 9.00 no może lekko po :) wyruszyliśmy do Góry Kalwarii. Początek był miły, przyjemny. Im dłużej jechaliśmy tym było trudniej. Pojawiła się trasa przez las, ale grunt to się nie poddawać. Pojawiła się i dziura w drodze :) dobrze, że nieduża
Jesteśmy już na miejscu.
Po modlitwie w kościele chwila relaksu. Jemy obiad w restauracji Marysieńka. Tu warto się zatrzymać. Miła obsługa. Pani pozwoliła wprowadzić rowery do środka. Chłodne napoje ratują życie:)
Reasumując: