wtorek, 23 sierpnia 2016

Wystrzałowa noc

Wczoraj dotarliśmy do malowniczej miejscowości Saverdun. Przez cały dzień toważyszyło nam błękitne niebo i piekący żar.

Odpoczywający pielgrzym


Temperatura przekroczyła w cieniu grubo ponad 30°C. Dziś ma być jeszcze cieplej:-) Słonko nas polubiło.

Po przybyciu na miejsce nasza Basieńka przygotowała pyszny obiad. Jak to niewiele potrzeba człowiekowi do szczęścia. Chwila relaksu i zawołał nas Pan Jezus. Komu jak komu ale Jemu się raczej nie powinno odmawiać. Poszliśmy odprawić mszę św. W ewangelii usłyszeliśmy fragment "Zwiastowania". Czy dla Boga jest coś niemożliwego? Dlatego pielgrzymujemy, by doświadczyć uśmiechu Boga w drugim człowieku, by doświadczyć obecności Boga w moim bracie i siostrze z którymi pielgrzymuje.

Po mszy św. w Saverdun rozpoczął się festyn. W miarę było cicho. No prawie- o 22.30 był pokaz sztucznych ogni. Prawdziwa wojenna artyleria:-) 
Pokaż trwał 20 min. Mimo wielu decybeli, jedynymi istotami, które się obudziły były gołębie, które w podzięce zostawiły niespodzianki na naszych samochodach:-)

Pielgrzymi chyba ze zmęczenia, nawet nie drgnęli:-)
Dziś pozwoliłem na spore lenistwo- pobudka była o godz. 6.00. O 7.00 byliśmy już na rowerze i dalej do przodu, do Matki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz