niedziela, 6 lipca 2014

Dzień 2

Witajcie! Sytuacja bez zmian w tym względzie, że wszyscy żyjemy. Wyciągnięte zostały również wnioski z wczorajszych przygód i dzisiaj już nikt się nie wywrócił. No, ale nic, nie traćmy nadziei - jeszcze wiele dni przed nami i wszystko jest możliwe.
Zaczęliśmy dzień Mszą Świętą o godzinie 7 rano. Nasi gospodarze z Rozwad modlili się razem z nami, stawili się licznie i ogólnie potwierdzili swoją najwyższą klasę... a śniadanie! Ho, ho... Na koniec stwierdziliśmy, że nawet gdybyśmy kiedyś w przyszłości jechali gdzieś z Warszawy na północ to i tak zajedziemy do Rozwad, w których zostaliśmy przyjęcie na prawdę po królewsku! 
Co dalej? Pierwsza guma złapana już kilkaset metrów po starcie. Szczęśliwcem tym razem został Jarek - czyli ja. Tym razem zdemaskowałem poszkodowanego, gdyż wierzę, że moi bliscy, czytający te słowa, nie zamartwią się zbytnio, jak również, że wyciągną pożądany wniosek - iż mianowicie, skoro piszę teraz wieczorem notkę na blogu, to znaczy, że przeżyłem :-)
Co do jazdy dzisiaj, to było całkiem dobrze. Jesteśmy już na prawdę solidnie opaleni. Temperatura i słońce to największe niedogodności, ale to chyba i tak lepsze niż jechać w deszczu... liczniki niektórych z nas pokazywały dziś na trasie nawet 38 stopni... także gorąco!
Teraz jesteśmy w miasteczku Proszowice, gdzie śpimy w szkole. Dojechaliśmy późno, więc zaraz cisza nocna i spać. Nie mamy też dziś wieczorem wspólnych modlitw, dlatego, że jutro też zapowiada się ciężki dzień, więc koniecznie musimy się wyspać - modlitwy prywatnie :-)
A żeby się modlić - siłę powinniśmy mieć. Przyjaciele o. Daniela z parafii na Ostródzkiej przyjechali dziś na nocleg i przywieźli nam dużo jedzonka. Pierwszorzędne kotlety :-P

Modlimy się za wszystkich dobrodziejów, dzięki którym nasze pielgrzymowanie jest tak komfortowe i w ogóle możliwe. Prosimy o waszą modlitwę.

Do jutra!

Z Bogiem!

2 komentarze:

  1. Modlitwa "in progress" - w wersji szerszej niż zaplanowana :-)
    Czuję pewne rozdwojenie - bo nie wiem, czy pisać tu czy na fejsie ;-)
    Niech moc (oczywiście Boża) będzie z wami! :-)

    Voi.Sh. (W.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z porannych przemyśleń: a może nie komentować tylko po prostu lajkować?

      W.

      Usuń