Witajcie! Sytuacja bez zmian w tym względzie, że wszyscy żyjemy. Wyciągnięte zostały również wnioski z wczorajszych przygód i dzisiaj już nikt się nie wywrócił. No, ale nic, nie traćmy nadziei - jeszcze wiele dni przed nami i wszystko jest możliwe.
Zaczęliśmy dzień Mszą Świętą o godzinie 7 rano. Nasi gospodarze z Rozwad modlili się razem z nami, stawili się licznie i ogólnie potwierdzili swoją najwyższą klasę... a śniadanie! Ho, ho... Na koniec stwierdziliśmy, że nawet gdybyśmy kiedyś w przyszłości jechali gdzieś z Warszawy na północ to i tak zajedziemy do Rozwad, w których zostaliśmy przyjęcie na prawdę po królewsku!
Co dalej? Pierwsza guma złapana już kilkaset metrów po starcie. Szczęśliwcem tym razem został Jarek - czyli ja. Tym razem zdemaskowałem poszkodowanego, gdyż wierzę, że moi bliscy, czytający te słowa, nie zamartwią się zbytnio, jak również, że wyciągną pożądany wniosek - iż mianowicie, skoro piszę teraz wieczorem notkę na blogu, to znaczy, że przeżyłem :-)
Co do jazdy dzisiaj, to było całkiem dobrze. Jesteśmy już na prawdę solidnie opaleni. Temperatura i słońce to największe niedogodności, ale to chyba i tak lepsze niż jechać w deszczu... liczniki niektórych z nas pokazywały dziś na trasie nawet 38 stopni... także gorąco!
Teraz jesteśmy w miasteczku Proszowice, gdzie śpimy w szkole. Dojechaliśmy późno, więc zaraz cisza nocna i spać. Nie mamy też dziś wieczorem wspólnych modlitw, dlatego, że jutro też zapowiada się ciężki dzień, więc koniecznie musimy się wyspać - modlitwy prywatnie :-)
A żeby się modlić - siłę powinniśmy mieć. Przyjaciele o. Daniela z parafii na Ostródzkiej przyjechali dziś na nocleg i przywieźli nam dużo jedzonka. Pierwszorzędne kotlety :-P
Modlimy się za wszystkich dobrodziejów, dzięki którym nasze pielgrzymowanie jest tak komfortowe i w ogóle możliwe. Prosimy o waszą modlitwę.
Do jutra!
Z Bogiem!
Ps. fotki na fb - www.facebook.com/radosniezakreceni
Modlitwa "in progress" - w wersji szerszej niż zaplanowana :-)
OdpowiedzUsuńCzuję pewne rozdwojenie - bo nie wiem, czy pisać tu czy na fejsie ;-)
Niech moc (oczywiście Boża) będzie z wami! :-)
Voi.Sh. (W.)
Z porannych przemyśleń: a może nie komentować tylko po prostu lajkować?
UsuńW.