czwartek, 24 lipca 2014

Nareszcie jesteśmy :-)

Po tak długim okresie milczenia to po prostu nie wiadomo od czego zacząć... Po prostu nie trafiamy w tym roku z dostępem do internetu. Ostatnie dwa noclegi spędzaliśmy na campingach nad samym morzem, do którego dostęp w tych rejonach był mocno ograniczony i wybitnie górski stąd wszelakie fale internetowej sieci nie docierały tak chętnie, jak tego wymagały nasze komputery. Przepraszamy! Cieszy zaś, mimo wszystko, że tak licznie z różnych źródeł docierały do nas narzekania fanów/duchowych pielgrzymów/rodzin/innych :-) jakobyśmy opuścili się ze zdawania obfitujących w sofistyczne sztuczki relacji... i taka jest prawda, opuściliśmy się, ale być może to się już więcej nie powtórzy :-)
22 lipca szczęśliwie i bardzo radośnie dojechaliśmy do San Giovanni Rotondo. Podjazd - kosmiczny. Tzn, tylko dla tak zaawansowanych rowerzystów jak np. skromny twórca tego bloga - szczerze: ledwo wtoczyłem się na górę :-) Najlepszy był ten moment trasy, w którym przez moment jechaliśmy z górki... ale i tak każdy musiał ostro pedałować ponieważ wiał taki wiatr, że rowery odmawiały posłuszeństwa... nie było żadnych wymówek - musieliśmy "wziąć to na klatę" (terminologia młodzieżowa) i potraktować jako zasłużoną karę na nasze grzechy ;-) w każdym bądź razie, po ponad 25 kilometrowym podjeździe, osiągnęliśmy cel. Radość była wielka. Spacerowaliśmy po San Giovanni jeszcze tego samego dnia... zaraz po przyjeździe odpaliliśmy prysznice i po sprawieniu, że pachnęliśmy lepiej niż salon Sephory, udaliśmy się na Mszę dziękczynną. Jak co drugi dzień, wysłuchaliśmy wybitnego kazania :-) a po Mszy poszliśmy do Ojca Pio... Piękna nowa bazylika, bogato zdobiona i tłum pielgrzymów z całego świata. Zmówiliśmy różaniec. Mamy nadzieję, że intencje zostaną wysłuchane, że ojciec Pio mocno wstawi się za nami. Było mnóstwo wzruszeń i radości. 
Mamy kilka zdjęć, z czasem dodamy kolejne i postaramy się napisać trochę więcej a także podziękować wszystkim, dzięki którym udało nam się zdziałać tak wiele!
Do zobaczenia!


Msza gdzieś w trasie, jeszcze na 2 dni przed San Giovanni


Odpoczynek ostatniego dnia... zaraz ostatnia prosta


Zdjęcie zrobione podczas różańca przy krypcie ojca Pio


Ojciec Daniel szykuje się do odmówienia "10" różańca w języku polskim


Piękna i radośnie zakręcona grupa w całej okazałości :-)


Padre Pio

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz