czwartek, 22 sierpnia 2013

Nareszcie...

...znaleźliśmy gdzieś we Włoszech kawałek internetu :-) Drodzy czytelnicy, pielgrzymi duchowi, kochane rodziny i bliscy, najpierw najważniejsza informacja: żyjemy i mamy się dobrze. Niektórzy są już nawet najedzeni i umyci a jeden z nas wypił już nawet espresso w barze opodal campingu :-). Troszeczkę spadł nam standard po wjechaniu na włoskie ziemie, śpimy na campingach, które zapewniają różne warunki (wczoraj, na ten przykład, spaliśmy 2 metry od torów kolejowych - takie mieliśmy miejsce na campingu - wrażenia były bezcenne) i nie zawsze gwarantują dostęp do sieci. W każdym bądź razie jedzie się naprawdę dobrze, jest ciepło, żeby nie powiedzieć gorąco. A żeby nie "przegadać" dalszej części notki, niech wystarczą Wam zdjęcia opatrzone skromnym komentarzem :-) pozdrawiamy bardzo serdecznie!

Część ekipy zapatrzona w starówkę Wenecji, która tu przez zatokę oddalona była 4 km od nas.

 Dalsza część noclegu w Fusina wyglądała mocno rekreacyjnie :-) Ciekawe czy wpadlibyście na to, kto z pielgrzymów gra najlepiej w piłkarzyki?

Tak wyglądało rano nasze siedlisko...

 A tak elegancko wygląda przyczepka naszego Trenera i Mentora - Euzebiusza.

 To jest zdjęcie z wtorkowego poranku, wyjeżdżamy z campingu Fusina, położonego nieopodal Wenecji i kierujemy się do Ravenny.

 Co przedstawia to zdjęcie? Przedstawia ono góry, które coraz bardziej zostawialiśmy w tyle :-)

 Dla orientacji, byliśmy gdzieś pomiędzy Wenecją a Ravenną...

 Akurat tego dnia pogoda nam nie dopisała. Przynajmniej wiemy, że już lepiej jest jechać w gorącym słońcu niż w deszczu...

 Za kościołem, w którym o. Daniel odprawił nam Mszę znaleźliśmy coś takiego... Jarek, jako kibic Juventusu, był bardzo zadowolony :-)

 A to inna historia: zatrzymaliśmy się na parkingu policyjnym, aby odmówić Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Aż tu nagle wychodzi do nas pan policjant i pyta czy wszystko w porządku, czy nie potrzebujemy się napić albo skorzystać z toalety... aż miło się to wspomina :-) skorzystaliśmy skwapliwie z gościny miłego pana oficera i przy okazji pstryknęliśmy kilka zdjęć. Tu Jarek i Mikołaj na trl gościnnego komisariatu :-)

 A tu Jędruś, którego brat też jest policjantem, ale pracującym w Polsce :-)

 Z lewej strony stoi ów gościnny Oficer, bardzo miły człek, ale niestety kibic Interu Mediolan :-)

 Euzebiusz, o. Daniel i Przemek przy recepcji campingu w Ravennie.

Od lewej: Karol, Mikołaj, Jarek, Zbyś i Arek oraz Adriatyk za ich plecami :-)

To zdjęcie powinno było chronologicznie pierwsze. Nie mogliśmy zbyt długo czekać... Pierwsze espresso na włoskiej ziemi :-)

A to zdjęcie z dzisiejszego dnia. Jazda po włoskich miasteczkach jest bardzo ciekawa i dostarcza wielu wrażeń :-) Tutaj pokonujemy zaułki Ancony.

 Alina, Andrzej, Karol i Paweł z Anconą w tle.

Piękna katedra w Anconie i my na jej schodach.

Zbyś, Alina, Karol, Jarek, Andrzej, o. Daniel, Mikołaj i Arek.

Zdjęcie "w drugą stronę", z miastem w tle.

I jeszcze jedno :-)

Niewielki ale głośny Jędruś :-) Jego ulubionym okrzykiem jest "Polacco!"

Lui e Padre Passionista ;-)


1 komentarz:

  1. Kochani, nareszcie się odezwaliście - bałem się już że Italia tak Was zauroczyła że nie jesteście w stanie informować nas wszystkich o wrażeniach z jazdy. Jeśli chodzi o pogodę to jak widzę po zdjęciach mieliśmy chyba podobną do Waszej - też padało. Pozdrawiam Wszystkich gorąco.

    Grzegorz

    OdpowiedzUsuń