Dzisiejsza trasa wyniosła
bagatela 155km. Dodajmy do tego 1000 metrów pod górę i 39°C w cieniu.
Plusem dzisiejszej trasy była
przekroczona kolejna granica (austriacko- szwajcarska). Na granicy stał bardzo
dociekliwy pan, który nas nie tylko zatrzymał, wypytał ale i prosił o otworzenie
przyczepki. Na szczęście nie kazał nam tego wyładowywać. Mina Michała była
bezcenna.
Na 110 km zrobiliśmy przerwę
obiadową. Na nasze szczęście okazało się, że w pobliżu płynie rwący, górski
potok, który był dobrą okazją do schłodzenia się strudzonych rowerowych pątników.
Atrakcją turystyczną był pokaz umiejętności kajakarzy górskich.
Chwilę później, po napełnieniu bidonów ruszyliśmy dalej. Co to był za dzień. teraz patrzymy na piękne alpejskie szczyty. W niektórych miejscach widać jeszcze śnieg.
Postaramy się wrzucić jeszcze parę fotek. Nasz operator coś próbuje przygotować.
Wszystkim życzymy dobrej nocki :-)
uśmiech pani pilot
nasza skoda
zgadnij co to?
przerwa
5.30 rano
bar mleczny
I wzajemnie. Odpoczywajcie i niech pociągi Was nie budzą:)))
OdpowiedzUsuń