Upał, prawie cały dzień pod górkę ale coraz bliżej kolejnej już granicy. Po 120 kilometrach dojechaliśmy do Pianezza k. Turynu. Śpimy na campingu. Na szczęście mamy trochę cienia. Niestety nasi rowerzyści jechali tak szybko, że nie zdążyliśmy rozbić namiotów a oni byli już na miejscu. Po zjedzonym obiadku i odpoczynku wyruszyliśmy do Turynu. Chcieliśmy się pomodlić w katedrze. Okazało się jednak, że jest zamknięta. Poszliśmy, więc na lody, zrobiliśmy zakupy (w niedziele wszystko jest pozamykane) a na koniec pojechaliśmy na stadion juventus-u.
ubezpieczamy tyły
krótki postój
Andrzejki górą
ha ha ha
mistrzu odpoczywa
kibic Juventusu
zwiedzanie Turynu
szukaliśmy sklepu
Andrzejek z Luizą
trzech króli
brakuje nam piłki
nowy Cejrowski
no, no, no...
słit focia
Szczęśliwcy Włosi, że mają wszystko zamknięte w niedzielę!
OdpowiedzUsuń