wtorek, 17 lipca 2018

ALARM

A miało być tak pięknie :)

Dziś dzień wolny. Pierwszym punktem programu miało być wspólne śniadanie o godz. 9:00. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie alarm, który obudził nas o 6.30. Część osób próbowała jeszcze zasnąć, druga czekała na śniadanie. Po alarmie przyszedł czas na wiejskie klimaty. Koncert siły decybeli dał kogut. Był dość blisko naszego okna. I koniec spania. Niektórzy zaczęli żartować, że wyjdą na łowy, tak by na obiad był rosół :) Grunt to się nie poddawać. Nie dało rady rano pospać to dosypiamy teraz.

Po śniadaniu małą grupą pojechaliśmy na zakupy do Wiżajn. Po powrocie odprawiliśmy mszę świętą. Teraz Basia gotuje fasolkę. Po 14.00 Łukasz odwiózł Olę do Suwałk na pociąg. Niestety nie ma jej wśród. Olu dziękujemy Ci bardzo za ten wspólny czas :)


Dobre bo polskie

Po obiedzie było troche czasu na poobiednie leżakowanie. Po 17.00 w kilka osób poszliśmy nad jezioro, wyszło wtedy słoneczko. Gdy wróciliśmy zaczęło się spotkanie integracyjne, którego tematem było powołanie. Dzień pięknie dobiega końca. Trzeba już iść spać. Dobrej nocy.
Boże błogosław Polsce i Polakom

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz